1. |
Mord Wszechczasów
03:08
|
|||
Mam już dość wszelkiej schematyzacji
poprzez mord wyznaczę drogę mych racji
zakrwawionym ostrzem będę wymachiwał
wnętrzności wypruwał i głowy odcinał
nie chcę dłużej milczeć i żyć w strachu
wyjdę na ulicę i wykonam mord wrzechczasów
świat o mnie usłyszy i postawi pytanie
kim ja kurwa jestem i czego w życiu pragnę
skołatane myśli krążą mi po głowie
wziąć w rękę młotek i dokonać rzezi owiec
iść ciągle naprzód i nie odwracać wzroku
z podniesioną głową dokonywać mordów
każdy akt agresji jest mi dobrze znany
owoc cierpienia już dawno zasiany
zmienię mą frustrację na ludzkie cierpienie
jednym ruchem ręki odetnę kończynę
niosę ciężki bagaż, brzemię rozgrzeszenia
wystrzał z pistoletu dla każdego skurwysyna
kawałki mózgu i wiadra krwi
uważaj na ulicy, następny jesteś ty
|
||||
2. |
Jestem Zły
02:09
|
|||
Jestem już zmęczony, mam wszystko gdzieś
O nic nie chce dbać, wszystko chce zgnieść
Szukanie szczęścia dawno mi już zbrzydło
Powiem jedno. Jebać to wszystko
Jedyne czego aktualnie potrzebuje
Zimnego piwa w dłoni, umierać nie musze
Chce tylko chwili świętego spokoju
Więc jeśli chesz to zabrac, zabije cie gnoju
ref
Mam dość drgań powietrza które powodujesz
Oddaj mi czas który przez ciebie marnuje
Chce żebyś sie po prostu zamknął.To proste
Oni jednej sekundy już z tobą nie zniose
Dostaje nadciśnienia gdy słysze twój głos
Ciało wariuje i rozwaliłbym coś
Gdybym musiał wytryzmac z tobą minut pietnaście
Osiwiałbym i zabiłbym siebie to jasne
Kazdy twoj krok niesie moje cierpienie
Kazde twoje słowo to najwieksze utrapienie
Kazdy twój oddech wywołuje Agresje
Kazdy twój gest sprawia ze celuje w ciebie
|
||||
3. |
Do zarządcy życia
03:07
|
|||
Jak zwykle dla ciebie topiłem sie w czasie
Zatruwałem sie nim, tak sie starałem
I gdy chciałem dostać jakąs podwyżke
Znosiłem bagaż wszystkich poniżen
jak ten Aleksy, byłem juz prawie martwy
Ale zapach nagrody byl tego warty
Wiec krok za krokiem jak opętany
Robiłem wszystko byłem oddany
refren
A teraz szefie to na to patrze
I juz ci w ogole nie wierze
Nie ma awansów nie ma wypłaty
Wielkim kłamstwem był cały Eden
I znowu niosłem do ciebie podanie
w stopach bosych i koszuli dziurawej
Deadline był jutro, ja nocke zarwałem
By raz móc wyjśc, poudawać ze zyje
i siedzac sam z browarem w ręku prawym
Myślałem o tym co mi kazałes zrobic
mówiłes mi Lucek, Trzeba ich zalac i zabic
Bo inaczej by sie nie bali
refren
A teraz szefie to na to patrze
I juz ci już w ogole nie wierze
Nie ma awansów nie ma wypłaty
Wielkim kłamstwem był cały Eden
A jak kazałes temu staremu wyrzucic syna
Chciałes widziec na własne oczy jak go zarzyna
kazałes przerwac w ostaniej chwili
To było pojebane, Oni nie byli winni
Mam tu dwie ksiegi, historie zarządu
I dobrze wiem ze narobie sobie wrógów
Dopijając ostatni łyk piwa
Spierdalam z tąd. Znikam.
|
||||
4. |
Polowanie
02:06
|
|||
nie daje ci zadnych szans na przetrwanie
przed północą skoncze polowanie
za strachu i odcisków twoich stóp
wyslędze cie jak bestia z twoich snów
BIEGNIJ
NIE MA UCIECZKI
BIEGNIJ
I TAK CIE ZŁAPIE
Kiedy wyczuje już twoje ciepło
zwolnie tobie już bedzie wszystko jedno
Zanurkujesz w śniegu czujac krew swoja
zajmiesz się walką, ja zajme sie tobą
BIEGNIJ
NIE MA UCIECZKI
BIEGNIJ
I TAK CIE ZŁAPIE
|
||||
5. |
||||
to własnia ja Zabiłem Kurta Cobaina
byłem lufą w jego przepiym gardle
Jego mózgiem ubrudziła sie sciana
Krew sączy się z papierosem na dywanie
Jestem heroiną w jego gównianych żyłach
Najsłodszym narkotykiem jaki mogł wymarzyc
Gwałce go od środka, zmieniam zabijam
Sącze w nim Czystą nienawiść
To ja celowałałem z jego strzelby
prosto w czoło słodkiej Kortnej
z czystą sadysfakcją tłukłem ją do krwi
zniszczyłem go. chciałbym zrobic to tez tobie
Flirtowałem z nim od bardzo dawna
Stałem z nim jak zgwalcil chorą dziewczyne
Mijały nam we dwoje piękne lata
Kiedy on slabł. Ja rosłem w siłe
[Jan D. Inside]
I'll take advantage while
You hang me out to dry
But I can't see you every night, free
Oplatałem go swoimi mackami regularnie
Nasze ciała splotły sie w spojną całość
Czyniłem go coraz gorszym tyranem
I z ręka na sercu nigdy nie było mi mało
Miliony nastolatek patrzy na moją ofiare
Chcą posiąść ciało tego cholernego trupa
Gdyby tylko wiedziały, gdyby znały prawde
Cieszyłyby się ze ten skurwiel umarł
To ja celowałałem z jego strzelby
prosto w czoło słodkiej Kortnej
z czystą sadysfakcją tłukłem ją do krwi
zniszczyłem go.chciałbym zrobic to tez tobie
|
||||
6. |
||||
Nie celuje w twoja smierc i tak przyjdzie do ciebie
Ja celuje w nienawisc cieszy mnie twoje cierpienie
Chce zeby krew z twoich oczu spływała na policzki
by piekły wszytkie twoje rany i blizny
Dotykam swojej twarz jeszcze ją posiadam
Tak samo jak ręce i jak jabłko Adama
Wszystkie organy w moim swiadomym ciele
chca tylko jednego. Dorwać ciebie
Ale smierć, śmierć to nie jest rozwiązanie
To by było łatwe, łatwe nie jest dzisiaj w planie
Jak podczas dżumy chce widzięc czarne plamy
Niech cie pochłoniają dożywotnie skazy
Nie celuje w twoja smierc i tak przyjdzie do ciebie
Ja celuje w nienawisc cieszy mnie twoje cierpienie
Chce zeby krew z twoich oczu spływała na policzki
by piekły wszytkie twoje rany i blizny
I tak marze. I tak marze sobie
Tylko o sobie, tylko o tobie
Jak mam wizje co chciałbym abyś czuł
Uwierz mi. dożywotni ból
I tak marze. I tak marze sobie
Tylko o sobie, tylko o tobie
Jak mam wizje co chciałbym abyś czuł
Uwierz mi. dożywotni ból
Niech codziennie w nocy budzi cie wrzask
Nawiedzają cię wizje stosów ludzkich ciał
Obyś był zawsze krok od psychicznej zapaści
Jak lunatyk miedzy swiatem zywych i martwych
Nie chce twojej śmierci naprawde to mówie
Za bardzo cie nienawidze zebyś został trupem
śmierc to zbawienie bedziesz o niej marzyć
Ale ostatecznie nigdy się na nią nie odważysz
Nie celuje w twoja smierc i tak przyjdzie do ciebie
Ja celuje w nienawisc cieszy mnie twoje cierpienie
Chce zeby krew z twoich oczu spływała na policzki
by piekły wszytkie twoje rany i blizny
|
Streaming and Download help
If you like Meat Nation, you may also like:
Bandcamp Daily your guide to the world of Bandcamp